...Marzył o wnętrzach innych, przestronniejszych, o świetle skierowanym specjalnie na niego, chciał stać w centrum wydarzeń, a nie, jak ta zawalidroga, chować się w najodleglejszych zakamarkach domu...(tu przesadzał nieco, bo kolosalne rozmiary uniemożliwiały wstawienie go w jakimkolwiek innym miejscu, niż to, które mu udostępniono).
No i stało się. Pewnego sobotniego wieczoru zajechała potężna bryka, wywożąc głodnego sławy marzyciela ku nowemu, bardziej atrakcyjnemu życiu.
Już następnego dnia stanął na deskach Teatru w blasku reflektorów, pusząc się i wdzięcząc, tak jak to tylko on potrafi:
Cały Zespół podziwiał go z widowni. Trzeba przyznać, że Kolos grał swoją rolę nienagannie, stanowiąc godne uzupełnienie wspaniałego spektaklu:

Zespół ze wzruszeniem śledził wydarzenia na scenie, a po skończonym spektaklu, ile tylko sił w Rękach, bił brawo tancerzom, aktorom i Kolosowi, którzy z niezwykłym zaangażowaniem przyczynili się do powstania tego fantastycznego widowiska. DZIĘKUJĘMY!!!
Co się stało z Kolosem później?
Nie wiadomo, pewnie odpoczywa w jakimś (stosownym do jego rozmiarów) kącie, przeżywając wciąż na nowo chwile swojej chwały w oczekiwaniu na kolejny raz.
Może dobra okazja przyjdzie szybciej niż za rok.
Cały Zespół życzy Ci tego z całego serca, Nasz Drogi Kolosie!






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz