Polecany post

Oto Zespół Niespokojnych Rąk : Kreatywne Ręce (czarna robota), Oczy (wyszukiwanie inspiracji i wyzwań), Mózg ( któremu wydaje się, że je...

poniedziałek, 25 czerwca 2018

Industrialna poczwarka

...Jak wiemy z ostatnich doniesień, Ręce ukryły się przed rozentuzjazmowanym Zespołem w ciszy warsztatu, by tam zaznać chwili wytchnienia.  Nie można powiedzieć...lubią rozgłos i poklask...ale bez przesady i dlatego zwiały.  No, ale trudno tak siedzieć bezczynnie, gdy ma się przed sobą pusty warsztat - ...Co...by..tu..zrobić..?. - zastanawiały się Ręce, starając się opanować ogarniające je rozedrganie, świadczące o niedosycie twórczym.  Postukując palcami, poklepując to ten, to ów przedmiot, wymacały nagle pudełko z rurkami hydraulicznymi - pozostałość po niedawnych pracach nad hokerem - ...i już niepokój zniknął ustępując miejsce wyklarowanemu pomysłowi - Zrobimy lampkę! - postanowiły...
... i, jak to Ręce, zabrały się do skręcania rurek, a że lampka mała, nie potrzebowały wsparcia Rąk Zewnętrznych i w try miga skleciły rodzaj podstawy:


Dodały  "szyję" i klosz z nakrętki ze starego ekspresu do kawy:





Dziurkę na kloszu po kraniku, zasłoniły ebonitową nakręteczką nie-wiadomo-od-czego, wstawiły oprawkę z kablem i wkręciły małą żarówkę, która czekała na swój czas pośród drobiazgów mogących się przydać w miniaturach.












Sprawdziwszy, czy lampka podłączona do prądu świeci, ukontentowane i wyciszone Ręce wróciły na łono Zespołu.



poniedziałek, 18 czerwca 2018

Wolna ręka w kwestii lamp

Dostawszy wolną rękę Niespokojne podjęły przygotowania do wyczarowania kolejnego elementu oświetlenia Domostwa, tym razem nie na bazie starej lampy, tylko kilku (równie) starych pudełek, pokrytych masą papierową.  W zasadzie nie miały problemu z wyborem wzoru, ponieważ jakkolwiek dano im wolną rękę, to pragnęły ogromnie przypodobać się reszcie Zespołu.  Dobrze pamiętały Oczy wlepione z zachwytem w pewne zdjęcie ciekawego egzemplarza lampy stołowej:




Lampa ze zdjęcia jest co prawda metalowa, jednak Ręce postanowiły wykonać swoją z pudełek i tekturowej tuby.  Sklejone w odpowiednią formę elementy zostały pokryte papier-mâché, któremu nadały niejednolitą fakturę, a następnie pomalowały w sposób, mający upodobnić podstawę lampy do sfatygowanego kawałka żelastwa (szkoda, że na zdjęciu nie widać plamek "rdzy")



Zrobiły jeszcze klosz, również z masy papierowej, i pomalowały go na kolor ecru:

























Po skończonej pracy Ręce dostrzegły błysk uznania w oczach Zespołu, a kiedy podsunęły do porównania zdjęcie lampy, na której się wzorowały, gratulacjom i uściskom rąk nie było końca.


























Po pewnym czasie, uradowane Niespokojne wymknęły się z uścisków rozentuzjazmowanego Zespołu by, w ciszy warsztatu, podjąć próbę zrobienia kolejnej lampy... ale o tym będzie mowa przy innej okazji.

A póki co, cały Zespół niecierpliwie czeka na nowe wyzwania.  Zapraszamy!!!

Zespół Niespokojnych Rąk a sprawa lamp

Jak już było mówione - Ręce są niecierpliwe.  Jednak w kwestii lamp wzniosły się na szczyt swojej wytrzymałości...zanim eksplodowały.  
Otóż zdarzyło się kiedyś, że Oczy i Mózg były od dłuższego czasu całkowicie pochłonięte problemem wyposażania Domostwa w oświetlenie.  Zadanie to niełatwe, więc bezowocny proces wyposażania ciągnął się jak... makaron...tkwiąc niezmiennie w martwym punkcie.  Ręce chciały działać, a Reszta Zespołu tylko radziła i co rusz zmieniała koncepcje.  Mało tego!!! Reszta Zespołu planowała w całej tej sprawie CAŁKOWICIE POMINĄĆ RĘCE, chciała te lampy (o zgrozo!!!) KUPIĆ!!!  Jakby RĄK nie było do dyspozycji, albo co gorsza, jakby były, ale dwie lewe i do roboty się nie nadające.  Ręce coraz niecierpliwiej przerabiały palcami, obserwując poczynania pozostałych członków Zespołu.  W pewnym momencie, niejako mimochodem, sięgnęły po arkusz kremowego kartonu i nożyczki.  Wykonały dwa wygibaśne cięcia, arkusz skleiły i powstały w ten sposób walec osadziły na podstawie starej lampy, która od dłuższego czasu, wciśnięta w Najmroczniejszy Kąt, opłakiwała stratę swojego towarzysza, szklanego klosza.  Zdumiony mózg zbaraniał, oczy wytrzeszczyły się z lekka i oszołomione zaniechały poszukiwania pomysłu na nocną lampkę, ponieważ rzeczona stała przed nimi, pusząc się nowym kloszem i co rusz trzepocząc skrzydełkami:
 
 























Idąc za ciosem, Ręce po raz kolejny zanurkowały w Najmroczniejszym Kącie, wydobyły zeń strzęp wspomnienia po mało-trwałej lampie stojącej.  Zaszalały z tekturą falistą, powtórzyły zabiegi z arkuszem kremowego kartonu i zadowolone poprosiły resztę Zespołu o chwilę uwagi - Czy możecie spojrzeć na nasze dzieło? - zapytały z nieudolnie udawaną pokorą.
Wyczuwając pychę w ich zachowaniu Zespół niechętnie odwrócił Oczy w kierunku wskazanym przez Ręce...



 Hmmm....zamruczał Zespół...





















......................................................(dłuższa chwila milczenia)...............................................

 Spojrzenie z daleka......
...i z bliska
.....................................Zespół trwał w milczeniu..............................................

a Niespokojne zacierały ręce z ukontentowania.  Doskonale wiedziały, że Zespołowi trudno się przyznać, że zachowywał się jak Matołek "po szerokim szukając świecie tego co jest bardzo blisko", i chociaż nie padło na ten temat żadne słowo, miały pewność, że oto dostały od Zespołu wolną rękę w kwestii oświetlenia.
CDN.

poniedziałek, 4 czerwca 2018

Skład Zespołu

Oto Zespół Niespokojnych Rąk:
Kreatywne Ręce (czarna robota),
Oczy (wyszukiwanie inspiracji i wyzwań),
Mózg (któremu wydaje się, że jest Szefem)

i czasem pojawiające się
Ręce Zewnętrzne (pomocne w pracach, z którymi Ręce Kreatywne nie potrafią sobie poradzić)

na chwilę obecną to już komplet, ale sprawa pozostaje otwarta

Skrzynie, szuflady i skrzynki cz. 3

Tę szufladę Zespół pamięta jeszcze z czasów, gdy Ręce były malutkimi, pulchnymi łapkami, ochoczo buszującymi po zakamarkach babcinej szafy.  Już wtedy nie była szufladą, w dumnym tego słowa znaczeniu,  raczej pozostałością, wspomnieniem po meblu, który służył gdzieś...kiedyś....komuś... 
Gdy dorwały się do niej po raz pierwszy, pełniła rolę pudełka na stare dokumenty i zdjęcia.  Właśnie te ostatnie stanowiły główny przedmiot zainteresowań buszujących łapek, nie zwracających większej uwagi na to, skąd wyjmują stare fotografie, z których pogodnie spogląda młoda, dziwnie ubrana  Babcia. Jedynie w pamięci Oczu pozostał intrygujący wzór forniru z frontu szuflady, zmatowiony i wytarty przez czas.  
Szuflada siedziała skutecznie ukryta w czeluściach (nie) pamięci i nie wyszłaby pewnie nigdy z jej mroków, gdyby Ręce nie nauczyły się pracować z drewnem.  Wtedy to zrodził się pomysł przerobienia jakiejś starej szuflady na skrzynkę na klucze.  Zapomniana szuflada z babcinej szafy wgramoliła się nieco opornie na światło dzienne, wpadła w Ręce rozochoconego Zespołu i... oczyszczona, zakonserwowana i przyozdobiona w niezbędne i zbędne dodatki zyskała nowe,  już trzecie, życie.



Wszystko odbyło się w tak błyskawicznym tempie, że nie udało się uwiecznić na zdjęciu stanu szuflady sprzed przeróbki.  

Szczęśliwie, dla celów dokumentacyjnych, pojawiła się kolejna szufladkowa ofiara, sporo młodsza, choć też lata szczęśliwości miała dawno za sobą, dogorywając w piwnicy.  W latach dziecięcych Zespołu była jednym z elementów grupy szafek kuchennych, a służyła do przechowywania przepisów kulinarnych.







W obecnym wcieleniu zyskała nową szatę, drzwiczki i funkcję:


 
Cały Zespół, a w szczególności Ręce, czeka z zapałem na kolejne stare, leżące w zapomnieniu skrzynie, szuflady - chętnie przywrócimy je dla Was do życia.  

Zapraszamy :)

Z poważaniem,
Zespół Niespokojnych Rąk