Polecany post

Oto Zespół Niespokojnych Rąk : Kreatywne Ręce (czarna robota), Oczy (wyszukiwanie inspiracji i wyzwań), Mózg ( któremu wydaje się, że je...

poniedziałek, 28 maja 2018

Skrzynie, szuflady i skrzynki cz.2

Ręce co prawda uznały (i poznały) swą słabość, jednak nie porzuciły pracy nad skrzyniowymi przeróbkami.

Tym razem zamarzyło im się niskie siedzisko na kółkach.  Wybrały do tego celu kolejną  skrzynię wojskową:


 Tym razem bez zastanowienia sięgnęły po szlifierkę, żeby oczyścić skrzynię do czystego drewna, następnie po drucianą szczotkę, by dodać siedzisku wieku, w tym samym celu wysyciły wierzchnią warstwę mebla postarzającym "roztworem" wełny stalowej w occie,  na koniec zabejcowały na biało, a boki skrzyni ozdobiły dodatkowo delikatnym motywem w technice decoupage.  Na wieku zaś umieściły siedzisko, obite delikatną skórą renifera.
Skrzynia prezentuje się bardzo sympatycznie na tle pokoju, w którym zamieszkała  :)
P.S. Chętnych odsyłam do blogu nt. miniatur, gdzie na zdjęciu miniatury garderoby (http://hieronymuskreatywnerece.blogspot.com/2018/05/zminiaturyzowany-swiat.html) uważny obserwator może wypatrzeć na zdjęciu toaletkę w skali 1:12

Skrzynie, szuflady i skrzynki

Marudziły te Ręce, męczyły, stały się wręcz nie do zniesienia odkąd któryś z członków Zespołu doniósł im o możliwości zakupu starych skrzyń wojskowych.  Umyśliły sobie bowiem zrobić z takiej skrzyni hoker - stołek barowy.  Pod wpływem wzmożonych nacisków ze strony Rąk, skrzynie sprowadzono :
 Niecierpliwe, jak dzieci, zabrały się z zapałem do szlifowania...jak na Ręce przystało - ręcznego, przy pomocy papieru ściernego.  Po godzinie, mało efektywnego, szlifowania zaprotestował Nos.  Kichaniu nie było końca.  W zaistniałej sytuacji, strajkujący Nos, został zabezpieczony maseczką ochronną.  Niedługo po tym zaprotestowały oczy - czerwieniąc się i płacząc....a skrzynia stała w stanie (nieomal) nienaruszonym.  Nie było rady Ręce musiały schować dumę do kieszeni i zgodzić się na użycie szlifierki, przy pomocy której udało się w krótkim czasie usunąć warstwę ciężkiej, tłustej farby.  Na dobrą sprawę farbę można było pozostawić, ale Ręce chciały pomalować skrzynię po swojemu.
No i  P O M A L O W A Ł Y... jeśli to tak można nazwać:  

No cóż...jak One sobie coś umyślą, to tak musi być i  już.
Następnie dodały mięciutkie siedzisko, obite naturalną skórą:

...a potem zostało już (tylko) dodać nogi...z rurek hydraulicznych, bo chciały sprawić przyjemność Oczom, które zachwycały się kiedyś meblami z takich rurek wykonanymi.
Jednak z tymi nogami nie było tak prosto.  Trzeba było zaangażować Mózg, żeby zaprojektował stosowną konstrukcję nóg, z uwzględnieniem dostępnych materiałów hydraulicznych.
Mózg projektował -  Ręce rysowały.  Zmieniał koncepcję - Ręce mazały, by za chwilę dorysować nowe, lub wrócić do "wymazanych" rozwiązań.  Mózg musiał wznieść się na szczyt swoich (niewielkich) inżynierskich możliwości i w końcu, po mozolnej pracy, projekt został ukończony...niestety rysunek nie zachował się, zagubiony gdzieś w ferworze prac nad realizacją projektu.

Do ostatecznego skręcenia Całości trzeba było zaangażować Ręce Zewnętrzne, Ręce silne i precyzyjne, Ręce Inżynierskie.  Nasze Ręce  po raz kolejny musiały uznać swą słabość...może to im dobrze zrobi.







poniedziałek, 21 maja 2018

Zminiaturyzowany świat

Ze światem w miniaturze było tak...

Pewna adeptka Terpsychory trudziła się nad uzyskaniem dyplomu szkoły baletowej, kiedy Mózg (jemu wydaje się, że jest szefem Zespołu) zarządził mobilizację:
- ten dyplom musi być uczczony szczególnym prezentem.  Będziemy mieli pełne ręce roboty.  Musimy zrobić coś, co będzie stanowiło podsumowanie trzynastu lat żmudnych ćwiczeń, prób i koncertów baletowych.-  Używał wciąż formy "my"...dobre sobie, wiadomo było że cała dłubanina spadnie na Ręce.  Odbyła się tam, co prawda, jakaś burza mózgów, ale czarną robotę odwalił nie kto inny tylko one -Ręce.  W efekcie powstały dwa miniaturowe pomieszczenia:


Sala ćwiczeń 
 wytarta podłoga, ściany z poobdzieraną tapetą, jako wyraz zmagań tancerza w drodze na Scenę



standardowe wyposażenie takiej sali czyli: drążki, lustro i pianino, dla dodania klimatu


oraz drzwi... , bo przecież zawsze można zrezygnować i wyjść...
... można, jednak na tych którzy wytrwają czeka Scena, czyli wszelkie emocje związane z występem, sukcesem, bądź niepowodzeniem  i ...


...Garderoba

 toaletka, ławka z wieszakiem i szafa w otoczeniu Wspomnień, bo z każdego kąta wyziera jakiś strzęp pamięci: akcesoria, kostiumy, zdjęcia, nawiązujące do kreowanych niegdyś ról; jest nawet wspomnienie torby baletowej (pieska), z którą mała baletniczka maszerowała na  lekcje tańca w początkach swojej kariery.


Takie było pierwsze (chyba) spotkanie Rąk z miniaturą.  "Chyba", bo przecież pamięć jest zawodna (choć Mózgowi wydaje się, że nad wszystkim panuje).  Zespół zatarł ręce z zadowoleniem, bo znowu wyszło nie najgorzej :)



Spodobała się zespołowi praca nad miniaturyzacją świata i dlatego w pewnej wolnej chwili podjął nowe wyzwanie, jakim była miniatura pokoju (a właściwie kącika) z jego właścicielką "zaczytaną Manią.


A wszystko to w formie podpórki do książek.



Była też, robiona na zamówienie, cukiernia w  drewnianej latarence:

Zespół polubił miniaturowe zmagania, więc chętnie podejmie się kolejnych.  Taki zminimalizowany wycinek świata może być sympatycznym prezentem.  Zapraszamy!







poniedziałek, 14 maja 2018

Jeszcze jedna inspiracja

Była jeszcze jedna "ramiarska inspiracja".  Pojawiła się niejako mimochodem w postaci amerykańskiej ramy (z hrabstwa Bucks), pokrytej 12-karatowym złotem.
 
Rama elegancka, a przy tym ozdobiona żlebieniami nieomal identycznymi do tych, znanych z tektury falistej.  To podobieństwo tak zachwyciło Ręce, że ciach-mach zmajstrowały taką oto wersję tekturową.  Prawda, że ciut podobną?